Naszą pierwszą rowerową wyprawę w tym sezonie planowaliśmy dużo wcześniej, ale warunki pogodowe pozwoliły nam na wyjazd dopiero po majowym świętowaniu.
Rozpoczęliśmy zgodnie z planem. A potem zaczęło się robić ciekawie! Gwoździem programu był spadający łańcuch. Oj, co się z nim nawalczyliśmy to nasze! W końcu pojawił się support z nowym rowerem i popędziliśmy dalej.
W pięknych okolicznościach przyrody zmierzaliśmy do celu.
Po drodze mijaliśmy padalca, jelenie, pająki.... całe mnóstwo pająków. Złapaliśmy chwilę oddechu nad pięknym leśnym stawem. A w miarę upływu czasu robiło się coraz trudniej.
Zmęczenie rosło i już się zdawało, że jednak nie dojedziemy do mety, że parę kilometrów przed metą zawrócimy. Jednak hart ducha naszych uczniów dał znać o sobie! Dojechaliśmy do Mikołeski! Tam czekał nas zasłużony odpoczynek w ogródku, gdzie spokojnie dokończyliśmy swoje zapasy z Boniowic i nabyliśmy sporo kalorii na drogę powrotną.
Zdawałoby się, że wracając będzie lżej - nie było! Kilometry, które do tej pory pokonaliśmy dawały nam się we znaki.
Jednak nikt się nie poddał! Wszyscy cało i szczęśliwie dojechali do końca! A niektórzy wspominali, że mogliby jeszcze parę kilometrów przejechać!
Mamy nadzieję, że nie jest to ostatnia wyprawa rowerowa!